Warzywa są cennym źródłem witamin i soli mineralnych.
Ponadto dzięki dużej zawartości błonnika pomagają uregulować pracę układu trawiennego. Dlatego też lekarze i dietetycy nieustannie apelują, aby włączyć warzywa do codziennego jadłospisu. Są to prawdy, które większość rodziców zna, ale cóż, rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. W większości przypadków jarzyny nie należą do uwielbianych przez maluchy potraw. A rodzice do świętego spokoju mówią „jak nie lubisz, to nie jedz”.
Drodzy Rodzice, i jest to błąd, ponieważ z czasem tych warzyw i owoców , których wasze dziecko nie lubi będzie przybywać. Wasze dziecko bardzo szybko nauczy się, że może wymusić na Was nie jedzenie warzyw czy owoców. A nawet później nie będzie chciało spróbować owoc czy warzywo, które jeszcze nigdy nie jadło, a nawet więcej, nie będzie chciało nawet spojrzeć na surówkę z warzyw czy na owoce. Może to również mieć wpływ na ogólną kulturę spożywania posiłków.
I co robić?! Po pierwsze traktować jedzenie warzyw i owoców jak coś normalnego, a przede wszystkim pysznego! Możecie, np. pokroić surową marchewkę w paseczki, położyć na talerzyku w miejscu dostępnym dla dziecka. I od czasu do czasu samemu zjadać, mówiąc przy tym: „Jakie to jest pyszne” . Ponadto w diecie dziecka powinny codziennie znajdować się takie posiłki jak np.: zupa jarzynowa, czy sałatka owocowa, czy surówka.
Można powiedzieć, że śniadania i obiady to najlepszy sposób na przemycenie warzyw. Jeżeli dziecko uwielbia lasagne, dodajmy do niej pokrojoną w kostkę paprykę i pomidory, a do farszu świeże listki bazylii. Przygotowując sos do spaghetti dodajmy drobno pokrojoną cebulę, świeże zioła i ząbek czosnku. Natomiast gdy dziecko jest łasuchem, warzywne muffinki to doskonały przykład na to, że posiłek może smakować, pachnieć i wyglądać jak oryginalne słodkie babeczki, które jednak mają w składzie więcej witamin i składników odżywczych. Innym przykładem przemycania warzyw na słodko może być specjale ciasto jak np. ciasto marchewkowe, brownie z fasoli czy ciasto „leśny mech” ze szpinakiem. Maluchy są doskonałymi obserwatorami, dlatego szczególnie istotny jest wygląd potraw, które im podajemy. Przygotowując posiłki, warto układać na talerzu poszczególne składniki w fantazyjne kształty. Jeśli z kawałków warzyw spróbujemy stworzyć na kanapce bohatera kreskówki, samochodzik czy kwiatuszka, nasza pociecha z pewnością chętniej sięgnie po taką przekąskę. Brokuły mogą być natomiast drzewami postawionymi na talerzu. Podając jedzenie warto wykorzystać twórczość dzieci – o ile szpinakowa brzmi koszmarnie o tyle zieloną zupę Shreka maluch powinien zjeść ze smakiem. Najmłodsi wolą zupy jarzynowe o konsystencji kremu. Krem np. z brokułów z kleksem śmietany i chrupiącymi grzankami nie tylko ładnie wygląda, ale i smakuje (może być też zupą ufoludków). Należy wykorzystać bogatą wyobraźnię najmłodszych i opisywać im poszczególne produkty pod względem smaku, np. „papryka jest słodka i chrupiąca”. Ważne jest również, aby do posiłku zaproponować kilka rodzajów warzyw. Dzięki temu dziecko czuje, że ma wybór i samo podejmuje decyzję zgodną ze swoimi upodobaniami. Maluchy w czasie posiłku bardzo często się buntują. Trzeba jednak pamiętać, że na podobne sytuacje nie należy reagować złością i krzykiem. W ten sposób sprawimy, że warzywa, do jedzenia których chcemy przekonać dziecko, będą kojarzyły z negatywnymi emocjami. Atmosfera panująca przy stole odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu nawyków żywieniowych. Dlatego też warto wykazać się cierpliwością i konsekwencją. Jeżeli Twoje dziecko nie chce spróbować jakiegoś warzywa, to Ty rodzicu zacznij go jeść, mówiąc przy tym: „jaka ta marchewka jest słodziutka”, lub „uwielbiam sobie pochrupać”.
A może jarzyny z własnej działki? Jeśli mimo podejmowanych wysiłków maluch wciąż nie jest przekonany do jedzenia warzyw, można stworzyć własny miniogródek. Angażując dziecko w proces uprawy sprawimy, że jarzyny przestaną mu się kojarzyć wyłącznie z nielubianym obiadem i istnieje spore prawdopodobieństwo, że będzie ono chciało skosztować samodzielnie wyhodowanych plonów. Nie da się ukryć, że jest to metoda, która wymaga dodatkowych nakładów czasu i pracy. Jednak efekt, który możemy uzyskać powinien nas zachęcić do jej wypróbowania. Dodatkowo zyskamy pewność, że podajemy dziecku zdrowe i nieprzetworzone produkty. Mimo trudności nie warto rezygnować z zachęcania dzieci do spożywania warzyw. Poza wieloma sposobami, należy pamiętać, że najlepszą metodą jest dawanie dobrego przykładu. Dziecko naśladuje rodziców, więc jeśli sami będziemy jeść warzywa i owoce, nasze szanse na sukces na pewno wzrosną.
Jolanta Perlak-Patyńska
Kamila Tombarkiewicz